Nikogo nie powinno dziwić, iż korzystamy z każdej nadarzającej się okazji aby zasilić fundacyjne subkonto Arturka. Okres podatkowy daje nam taką szansę. Zakupiliśmy ulotki i plakaty i tu trzeba wspomnieć, że większą część zasponsorował znajomy o wielkim sercu.
Efekt akcji "Jednego procenta" nie przyniósł by dużych efektów bez odpowiedniego nagłośnienia i dotarcia do jak największej ilości osób. Dlatego tym bardziej doceniamy fakt, że możemy liczyć na wsparcie w postaci ufundowania takich materiałów bo koszty druku są bardzo wysokie.
Do tej akcji również niezbędna jest pomoc osób, które mogłyby roznieść nasze ulotki, aby ich znaleźć utworzyliśmy na Facebooku specjalną grupę o nazwie Wolontariusze z oddechem w Tle. Zaprosiłam tam osoby, które do tej pory przy różnego rodzaju akcjach nam pomagały i w ten sposób zebrała się całkiem spora ekipa. To nie jest tak, że każdy jest gotowy i na każde zawołanie, często bywa tak, że trudno mi jest zebrać ludzi do danego projektu. Każdy ma przecież swoje życie i obowiązki, ale tez fakt jest taki, że na początku naszej "drogi" ludzie mieli większy zapał i zaangażowanie.
Ale wracając do akcji 1% to w tym roku udało się zebrać osoby, które zadeklarowały rozniesienie ulotek i plakatów w większości dzielnic naszego miasta :)
Patusia pomagała mi przygotować pakunki, cieszę się, że mogłam ją w ten sposób zaangażować ponieważ chociażby w zeszłym roku na widok ulotek reagowała histerią powodowaną przez zazdrość. Im jest starsza to tym rozumniejsza ta moja dziewczynka. Choć nie obyło się bez pytania czy dla niej też zrobie ulotki :P
W każdym bądź razie wolontariuszom z pewnością było sympatyczniej dostać tak ładnie ozdobioną paczuszkę z ulotkami ;)
Muszę się z Wami podzielić tym co zaobserwowałam, otóż jest kilka osób, które usilnie z roku na rok próbują nas przekonywać żebyśmy na ulotkach i plakatach pokazywali Arturka jak płacze podczas zabiegów, albo jak przyjmuje ten ogrom leków, lub z pobytów ze szpitala. Twierdzą, że takie przedstawienie dziecka w chorobie bardziej bije po głowach i sercach potencjalnych darczyńców. Walczę z tymi poglądami, uważam, że okłamywałabym ludzi w ten sposób, bo sugerowałabym, że Arturkowi towarzyszy ciągle cierpienie i smutek.
On jest tak uśmiechniętym i radosnym dzieckiem, że nie mogłabym mu stworzyć takiej otoczki, byłoby to fałszywe i spać po nocach bym nie mogła. Oczekuję, żeby ludzie na widok takiej ulotki nie odczuwali współczucia ale właśnie, żeby nachodziła ich myśl: "świetny, uśmiechnięty Malec, oddam ten 1% czy zrobię przelew -sprawię, żeby dalej mógł być takim radosnym chłopcem".
Ciekawa jestem Waszego zdania, jak Wy go odbieracie, widząc ulotki, plakaty czy banery z Arturka zdjęciem?
Ogromnie dziękuję wszystkim, którzy zdecydowali się przekazać dla Arturka 1% podatku
I pamiętajcie nr krs pozostaje niezmienny i obowiązuje każdego roku, ważny jest bardzo dopisek: na leczenie Artura Szustra.
Projekt przyszłorocznej ulotki już jest gotowy, mało tego w domku mam już gotowe magnesy na lodówkę, jesli ktoś chciałby taki dostać dla siebie czy też swoich znajomych wystarczy do mnie napisać :) g.szuster@op.pl
Odnośnie nowego projektu to zdradzę, że Arurek uśmiecha się na nich pełną gębą :D