LISTOPAD
Ten miesiąc z kolei upłynął pod znakiem harcerstwa, szczególnie mnie i Patusi, najpierw byłyśmy "unocować" ;) na pierwszych urodzinach II Pogodnego Szczepu Harcerskiego "Tormenta", który działa na Podłężu a w jego skład wchodzą: 15 JGZ "Leśne duszki", 22 JDH "Ventus", 16 JDSH "Piorun" i 2 JDW "Resplandor".
Było to dla mnie niezwykle wzruszające i ważne wydarzenie, ponieważ niegdyś byłam drużynową "Pioruna" bardzo się cieszę, że mogłam być tam razem z nimi - jestem niesamowicie dumna. Szczep bardzo prężnie działa, w kadrze są wspaniałe osoby, którym widać, że zależy. Oby tak dalej :*
Patusia również była zachwycona i tak przejęta tym, że spotka Zuszki, że postanowiła zrobić dla Gromady Zuchowej osobny prezent. Poniższe obrazy wykonałyśmy z różnorodnych ziarenek :)
Miałyśmy też małą przygodę ponieważ, chcąc poczuć się jak za starych dobrych czasów zdecydowałam, że zostaniemy na noc, ponieważ była to dwudniowa impreza. Niestety okazało się, że Patusia nie jest jeszcze gotowa na trudne harcerskie warunki i musiałyśmy w środku nocy wracać do domu :(
Następna harcerska przygoda to uczestnictwo w zbiórce zuchowej 8 JGZ "Dzielni Apacze" na Dąbrowie Narodowej. Na zbiórce oprócz gawędy, zabaw, różnych zadań, nauki szyfru -Zuchy miały narysować kogoś kto jest dla nich wzorem do naśladowania. Patusia bardzo pięknie narysowała swojego tatę :)
W listopadzie jest odpust u nas w Szczakowej, Patusia za całe swoje oszczędności kupiła wózek sklepowy dodam, że wymarzony od kilku dobrych miesięcy. Była też mowa, że wybierze prezent dla Arturka, no i wróciliśmy z różowym kotkiem :P nam chodziło o to, żeby nie miała pretensji, że dla niego też coś kupimy, a ona dosłownie wzięła to, że ona decyduje i koniec. No cóż Arczi wybredny co do kolorów nie jest ...JESZCZE :) ale wózek sklepowy spodobał mu się strasznie.
Tomek miał dużą pomoc w swojej niespełna czteroletniej córeczce przy zrzucaniu drewna do piwnicy :) a ona ogromną frajdę przy tym, jedynie mamie nie było do śmiechu jak po wszystkim trzeba było wyrzucić jej rękawiczki -tak były zniszczone.
Widać moje dzieci mają powołanie do łamania stereotypów, bo Arturek dodał do wózka i różowego kotka jeszcze ulubioną zabawkę w postaci żelazka :) choć ja podejrzewam, że to jego metoda na niewiasty. Właśnie nastała chwila na ujawnienie listopadowego pierwszego razu ;P
Z poniższych zdjęć układa się niezła historia:
najpierw uwodzenie swoimi umiejętnościami,
potem nóżka zagadkowo niknie w łóżeczku ;)
w środku zabawa w najlepsze
i zadowolenie z wykonania dobrej roboty :D
Karolinko, teraz już chyba rozumiesz dlaczego Hania wyznała Ci, że kocha mojego syna ;)
Kto by się oparł ?? :)
Hahaha no o tym to ja nie wiedziałam ;) Dziwić się Hani nie dziwie, bo sama "podkochuję" się w Arturku :)
OdpowiedzUsuń