wtorek, 27 sierpnia 2013

Wakacje 2013

Kto by pomyślał, że tegoroczne wakacje będą dla nas tak różnorodne. Tradycyjnie minęły zbyt szybko zwłaszcza, że to szczególne wakacje, ponieważ Patusia już za tydzień rozpocznie swą przygodę z edukacją w przedszkolu. Każdy z nas potrzebował odpoczynku, oderwania się od szarej rzeczywistości i nabrania sił do walki o jutro... brzmi banalnie ale jakże to prawdziwe w naszym przypadku. Ale nie chcę tu smęcić :P chce się podzielić z Wami naszymi cudownymi chwilami. Poniżej mała fotorelacja :)

Ruiny zamku w Lipowcu, miejsce to mijaliśmy wielokrotnie w drodze do naszej pra pra Marysi, ale jakoś nigdy wcześniej tam nie byliśmy. W końcu zawsze musi być ten pierwszy raz.


Przerwa w drodze na szczyt po baaaaardzo zakręconych schodach.


Piękne widoki :)


Miejsce malownicze i ciekawe z wieloma zakamarkami.


Kolejne klimatyczne miejsce poznaliśmy dzięki wizycie u dawno nie widzianej Beatki i jej wspaniałej rodziny.
Takie wianki i bukiety tylko w Skawinkach :)



Spacerując w otoczeniu takiego krajobrazu można nabrać duuużo energii.


Skarb odnaleziony w stodole ;)


Jak zwykle podbijam serca niewiast :D


Taka wizyta na wsi jest nie lada frajdą dla dzieci, konie, świnki, kurki, owce. Takie czasy, że niedługo te zwierzęta tylko w zoo będzie można oglądać.


A jak jesteśmy już w temacie zoo to udało nam się kilka razy spędzić miło czas w Kazimierzu Górniczym gdzie oprócz mini zoo dzieciaki odkryły magię czterech kółek ;)



Gdzieś w trasie ku morzu :)


Ta buźka jest rozbrajająca


A to już jak się domyślacie nad morzem :D a dokładniej w Sianożętach, Arturek był na turnusie rehabilitacyjnym. Postanowiliśmy pojechać do Sianożęt całą rodzinką, ten tydzień był rewelacyjny i zdecydowanie za krótki.


Jeśli chodzi o sam ośrodek to w przyszłym roku poszukam bardziej wykwalifikowanego miejsca (tak delikatnie mówiąc) cieszę się mimo wszystko, że pojechaliśmy, ponieważ klimat nadmorski jest zbawienny w sytuacji Arturka. 
Przez cały pobyt nasz brzdąc okropnie kaszlał, cherlał, skrzeczał, charczał i wiele jeszcze tego typu czasowników mogłabym użyć choć i tak żadne nie jest wystarczające aby opisać to co wydobywało się z tak malutkiego ciałka. Byliśmy nieźle wystraszeni, ale ciągle uspakajaliśmy się nawzajem słowami doktora Pogorzelskiego, że to normalna reakcja chorych na mukowiscydozę wywołana naturalną inhalacją z jodu.
Rzeczywiście po powrocie do domu kaszel zelżał a po kilku dniach ustał całkowicie.
Często będąc tam nad morzem zastanawiałam się co myślą sobie osoby, które słyszą jak dwulatek kaszle jakby miał zapalenie oskrzeli bądź płuc, pewnie myśleli sobie że jesteśmy okropnymi rodzicami, że go zabieramy wszędzie gdy jest taki chory...



Patusia jako wdzięczny obiekt do tworzenia sztuki. 


Plażowiczka z prawdziwego zdarzenia :)


Plaża... wielka piaskownica w której Arturek bez obaw zarażenia Pseudomonasem może bawić się do oporu. Może to dziwne ale ten widok nas bardzo rozczulał bo to była jego pierwsza zabawa w piasku foremkami.


Nawet pora drzemki nie przeszkodziła nam korzystać z uroków plaży :)


Uwielbiam to zdjęcie:D


Rejs statkiem nie zrobił na Arturku większego wrażenia niż mewy i machanie do osób w porcie :)


Mój synek uwielbia samochody, nawet te różowe.


Spacerek oczywiście z Kudłaczkiem


Chciałabym Wam pokazać krótki filmik z tego spacerku :) Przepraszam za jakość ale może mimo wszystko 
Wam się spodoba.



Niezapomniana przejażdżka czteroosobowym rowerkiem podczas której odkryliśmy centrum Sianożęt o którym wcześniej nie mieliśmy bladego pojęcia.


Jeden z najbardziej niezapomnianych momentów gdy podczas wieczorku tanecznego w ośrodku, do Arturka zaczęły podchodzić dzieci, on zbliżał swą uśmiechniętą twarzyczkę do ich buziek. Dzieci go głaskały, przytulały, tańczyły razem z nim. To nie było zwykłe zapoznawanie się ciekawych siebie dzieci... niestety nie potrafię opisać tego słowami ale jednego jestem pewna, że to było niezwykłe, magiczne i sprawiło, że łzy wzruszenia leciały mi ciurkiem.


Kilka atrakcji podczas naszego pobytu nad morzem było zarezerwowanych tylko dla  Patusi, m.in. jazda konna i basen.


Niedaleko Sianożęt znajdował się park rozrywki Dziki Zachód a w nim pełno atrakcji.



Te prawdziwe oczywiście też były ale tego pozwolili mi przytulić :)





Uwielbiane przez Patusie i nie tylko -króliczki

Niesamowite wrażenie znaleźć się tak blisko wielbłąda, całe szczęście bardziej był zainteresowany jedzonkiem niż nami :P 


To reakcja Artura na tatę na rodeo


Nowe umiejętności być może się przydadzą 


Hołk! To ja wódz Uśmiechnięty 
Promyczek :)


A tu piękna różowa wiewióreczka :)


Podczas tego krótkiego pobytu udało nam się również dwa razy być na koncercie folkowym, troszkę pozwiedzać Ustronie Morskie i Kołobrzeg, bawić się w Wesołym Miasteczku, zjeść pyszną rybkę w smażalni, pobawić się przy ognisku, Patusia została upiększona o tatuaż z pająkiem i cztery kolorowe warkoczyki, no i oczywiście byliśmy na zachodzie słońca.


Pod koniec wakacji, dzięki Karolince od której dostaliśmy bilety mogliśmy jeszcze odwiedzić Rodzinny Park Atrakcji w Rybniku.
W rodzinie jest moc <3


Całkiem pożyteczne byłoby takie zwierzątko domowe, mamie by odciążyło kręgosłup ;)


Bardzo urokliwe.


Niby skomplikowana technika jazdy ale nasz dwulatek sobie poradził :)


Mistrz drugiego planu.


Przyznam się, że miałam potem koszmary z rekinem w roli głównej.


Cóż Kulig nie dla wszystkich okazał się sympatyczną przejażdżką. Siedziałam z Patusią na samym początku i okazało się, że tam właśnie najbardziej trzęsło i szarpało na wybojach. 
Nie mogłam się doczekać końca a od kurczowego ściskania sań obdarłam sobie kostki.


To co Patusia uwielbia najbardziej truuskawyy!!!


Moje straszaki kochane.


A pro po straszaków to udało się nam być w kinie właśnie na Uniwersytecie Potwornym.
Obawialiśmy się tego pierwszego seansu dla Arturka, ale o dziwo z zaciekawieniem wysiedział do samego końca, tańczył jak była muzyka, śmiał się w głos razem z innymi dziećmi w kinie na śmiesznych momentach.
Niezrównany ten nasz chłopak. A co najfajniejsze ma ulubioną zabawę teraz w Straszaka Wazowskiego :)
Wkrótce będziemy świętować wraz z kuzynami i kolegami drugie urodziny Arturka, na temat przewodni zabaw wybrałam właśnie Straszaków z Uniwersytetu Potwornego, mam nadzieję, że dzieciaki będą się świetnie bawić.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz