poniedziałek, 23 kwietnia 2012

T-rust dla Arturka


    Słuchajcie Kochani, jeśli macie chęć pomóc Arturkowi a jednocześnie ciekawie spędzić czas zapraszam Was w najbliższy piątek do Klubu CORNER. Bliższe informacje tutaj  :)

    Organizatorzy postanowili cały dochód przeznaczyć na leczenie naszego malucha, więc z całego serca zachęcam i życzę udanej zabawy. 



niedziela, 15 kwietnia 2012

Urlop tacierzyński

    Nasz Tete dwa tygodnie był z nami w domciu :D zrządzenie losu, że czas ten pokrył się ze zwiększeniem ilości czynności rehabilitacyjnych. Szczerze to fizycznie i psychicznie nie dałabym rady bez Tomka.
 
   Na początku urlopu robiliśmy ambitne plany, cieszyliśmy się, że wreszcie będzie czas na posprzątanie w piwnicy, naprawy przy samochodzie lub drobne prace w mieszkaniu. Jednak żadne z powyższych spraw nie zostało zrealizowane. Choć wcale nad tym nie ubolewamy bo zostały one wyparte przez czas spędzony z dziećmi, a tak przecież powinno być na urlopie tacierzyńskim :)

  Trzeba przyznać Tomkowi, że ma wspaniałe pomysły na zabawy z dziećmi. Na wszelkich imprezach u rodziny i znajomych Tomcio zawsze pełni rolę wodzireja dla maluchów i jest wychwalany szczególnie przez mamy :)
    W ciągu tych dwóch tygodni nie tylko uczył Papkę pisać i liczyć, jeździć na rowerze, ale też piekli razem drożdżówki, konstruowali wodne zabawki, grali w berka i chowanego, czytali książeczki, grali na różnych instrumentach lub je tworzyli :) robili zdjęcia, rysowali -niejednokrotnie pisku i śmiechu było co niemiara.



    Oczywiście Arturek również miał swój czas z tatą. To właśnie dzięki "męskim" ćwiczeniom mały zaczął śmigać z plecków na brzuszek i odwrotnie. Potrafi też samodzielnie siedzieć choć jeszcze nie pewnie. Tata cieszy się, że syn jest po nim tak muzykalny i kreatywnie to wykorzystuje.
    Tomkowi też nie straszne jest wykąpać dzieci jak również wstać w nocy, żeby sprawdzić czy Papka się nie odkopała lub nakarmić czy przewinąć Arturka.


    Trzeba przyznać, że dobrze mamy z tym naszym tatą :)


sobota, 14 kwietnia 2012

Jest lepiej :)

    Wielu z Was pyta jak czuje się Arturek, no więc odpowiadam hurtowo ;) czuje się dużo, dużo lepiej. Prawie w ogóle nie kaszle :D jedyna rzecz z którą nie możemy się uporać to katar choć to bardzo dziwne bo on właściwie nie ma kataru. Chodzi o to, że jak tylko zasypia to budzi się po chwili bo ma zatkany nosek. Praktycznie non stop stosujemy wodę morską, sól 0,9 % prosto ze strzykawki, Euphorbium no i czasowo Nasivin niestety wszystko to bezskutecznie. Lekarz nie chce się zgodzić na nic mocniejszego. Taka sytuacja ciągnie się już prawie od dwóch miesięcy. Szczególnie uciążliwe jest to w nocy. Jeśli macie jakiś sposób to proszę o maila.
    Od kilku dni mamy też więcej luzu bo odeszły dwie inhalacje i antybiotyk :) A do rehabilitacji powoli przywykliśmy, są łatwiejsze i trudniejsze dni ale najważniejsze, że widać efekt.

    Niestety Papka znów daje nam w kość, tak widocznie reaguje na ostatnie zmiany. A już byłam tak zadowolona z jej zachowania. Kilka tygodni temu bardzo pomogła mi tablica motywacyjna z uśmiechniętymi, ostrzegawczymi i złymi buźkami. Ale z tym co dzieje się teraz nawet tablica nie wyrabia. Mam ogromne wyrzuty sumienia, że mam dla niej tak mało czasu. Staram się, żeby codziennie choć przez chwilkę miała mnie tylko dla siebie, wiem jakie to dla niej teraz ważne. I podczas takich chwil widzę diametralną zmianę w jej zachowaniu. Nie mówiąc już ile mnie to sprawia przyjemności a czasem jest bardzo śmiesznie. Jak wtedy np gdy nagle zaczęła się do mnie zwracać "kobito" :) albo podczas lepienia z plasteliny, Pati oświadcza, że już skończyła; patrzę na jej dzieło i mówię: -ale przecież miałaś ulepić bałwanka; na to Papka: -no przecież ulepiłam tylko się roztopił.


    Ostatnio tłumaczyła tatusiowi dlaczego była niegrzeczna w Kościele: "bo mi się bardzo nudziło i popadłam w krzyk".
    Albo jak jechałyśmy autobusem, wzięłam ją na ręce żeby wysiąść; kierowca prowadził dość "energicznie" więc dla pewności mówię Papce, żeby mnie chwyciła za szyję a ona zamiast mnie objąć ramieniem jak się tego spodziewałam, to z okrutnie poważną, a nawet ciut wystraszoną miną chwyciła mnie dłońmi za szyję w takim geście jakby mnie chciała udusić. To niedomówienie i jej mina sprawiła, że popłakałam się po prostu ze śmiechu. A Patka trzymała a raczej dusiła ;) mnie dalej oczywiście z całą powagą . Ciekawe co na widok tej sceny pomyśleli sobie inni pasażerowie.
   No i jeszcze dzisiejsza wypowiedź skierowana do babci, która zaproponowała Patusi spacer: "ale ze mną babciu nie jest tak łatwo iść na spacer bo zbieram uciaprane ślimaczki i kamienie":))

    Muszę się z Wami podzielić jeszcze jedną wiadomością, udało nam się sporo zaoszczędzić przez to, że sami w domu będziemy dzielić kolejne lekarstwo, bo Kreon dzielę już od kilku miesięcy. 
    Tym razem chodzi o lek o nazwie Ursofalk, kupiliśmy całe opakowanie, które starczy na ok 5 miesięcy. A przez to, że sami je będziemy porcjować zaoszczędzimy ok 800 zł :) zastanawiamy się jeszcze nad Vitaconem, bylibyśmy do przodu 200 zł tylko tu sprawa jest utrudniona bo jest on w postaci tabletek, które musielibyśmy rozkruszać na proszek.
    Musimy szukać oszczędności, ponieważ w aptece zostawiamy takie sumy, że aż włos się jeży na głowie.
listopad:     335,75 zł
grudzień:  1 157,67 zł
styczeń:      512,21 zł
luty:            155,66 zł
marzec:    1 249,23 zł

    Bez Waszej pomocy nie dalibyśmy rady, bardzo dziękujemy wszystkim tym, którzy nas wspierają finansowo. Jesteśmy w trakcie przygotowania podziękowań. To niespodzianka, którą wykonuje po części własnoręcznie a to zajmuje trochę czasu, którego jak wiecie mam deficyt. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i choć po części się odwdzięczę za Waszą dobroć. Oczywiście nasze podziękowania dotrą do tych spośród Was, do których posiadamy adres.

    Na koniec bardzo dobra informacja w Zabrzu parę dni temu odbyła się kolejna operacja przeszczepu płuc u chorej na mukowiscydozę Izy. Dziękuję Pani Ani L. za tę informację. W czwartek Izę odłączono od respiratora i oddycha już samodzielnie, wygląda na to, że wszystko się udało. Brawo dla polskich lekarzy a za Izę modlę się i jestem z nią całym sercem.



niedziela, 8 kwietnia 2012

Życzenia Wielkanocne

Maleńki baranek, co ma złote różki, pilnuje pisanek na trawie z rzeżuszki. Kiedy nikt nie widzi, chorągiewką buja i beczy cichutko... Wesołego Alleluja...


Niech Wam Mili będzie wiosennie, słonecznie, świątecznie.
Niech cieszą Wasze oczy kolorowe pisanki i wielkanocne baranki.
Niech się w śmigus-dyngus woda na Was leje, 
a wielkanocny zając przyniesie radość i nadzieję.
Oby zdrowie dopisało i jajeczko smakowało, by szyneczka nie tuczyła, 
atmosferka była miła, a zajączek uśmiechnięty - przyniósł wreszcie te prezenty!