poniedziałek, 17 października 2011

Jak to możliwe?


    Minęły zaledwie dwa dni a my znów jesteśmy w Krakowie, tym razem u chirurgów. I tym razem niestety zła wiadomość, po prostu okropna. Okazało się, że nasz synek nie przybiera na wadze. Oboje z Tomkiem jesteśmy bardzo zaskoczeni. Przecież on ciągle je i ciągle mu mało, jak to możliwe, że nie rośnie. Niestety nie mamy w domu odpowiedniej wagi, żeby go kontrolować, ale nawet niczego nie podejrzewaliśmy.
    Artur swoje przecież przeszedł i widocznie jelitka nie pracują jeszcze jak należy. Pani chirurg stwierdziła, że bez pobytu w szpitalu się nie obejdzie i to na kilka tygodni!!! Będzie miał operacyjnie założone dojście centralne, żeby mógł być karmiony poza jelitowo.
    Jestem przerażona, co my zrobimy? Tomek nie ma wolnego. Obie babcie pracują. Co z Pati? Już i tak wystarczająco dotychczasowa sytuacja się na niej odbiła. Jak my to wszystko pogodzimy? Kilka tygodni!!!
    Nie wspominam najmilej ostatniego pobytu na oddziale, wiem, że nie powinnam myśleć w tej sytuacji o sobie, ale teraz wszystko się tak skumulowało… nie dam rady…
    Aha, nie ma jeszcze wyniku w kierunku mukowiscydozy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz