Wówczas dopiero będziemy szczęśliwi, kiedy uświadomimy sobie swoją rolę, choćby najskromniejszą. Wówczas dopiero będziemy mogli żyć w spokoju i umrzeć w spokoju, gdyż to, co daje sens życiu, daje także sens śmierci - Antoine de Saint-Exupéry ...czy można nadać sens śmierci własnego dziecka?
środa, 26 października 2011
OLŻ.
Od dwóch dni jesteśmy na Oddziale Leczenia Żywieniowego. Miałam wiele obaw ale atmosfera tu panująca i podejście personelu, zwłaszcza Ordynatora są niesamowite. Wiem, że Artur jest naprawdę w dobrych rękach. Duży nacisk kładzie się tu na sprawy higieniczne, pierwszy raz się z czymś takim spotkałam i jestem pod wrażeniem, ale najbardziej podoba mi się podejście do rodzica. Nie czuje się tu jak „przeszkadzajka” , nie czuje, że się mnie pomija.
Być może nie będzie konieczne dojście centralne, Ordynator chce nam tego oszczędzić, ponieważ takie rozwiązanie bardzo obciąża narządy wewnętrzne co jest niebezpieczne zwłaszcza dla dzieci z mukowiscydozą. Zaczniemy od zmniejszenia dawek jedzenia przy jednoczesnym zwiększeniu częstotliwości, a w nocy będzie karmiony również przez sondę.
Jeśli jednak konieczne będzie żywienie poza jelitowe, to może się okazać, że zostaniemy tu nawet przez kilka miesięcy. Wizja przerażająca, ale wolę być przygotowana psychicznie na najgorsze.
Zmartwiona też jestem zmniejszeniem ilości porcji mleczka. Artur nie daję za wygraną i bardzo głośno zgłasza swój sprzeciw.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz