Pada deszcz... okropnie wieje... nawet pogoda towarzyszy nam w żałobie... Wczoraj odszedł pradziadek Wacław :(
Od dłuższego czasu chorował, ale zawsze gdy byłam w szpitalu z synkiem, dziadek z babcią dzwonił pytał jak się czujemy, mówił, że się modli za Arturka i bardzo nas kocha.
Dziadziu na zawsze pozostaniesz w naszych sercach i pamięci. Tak trudno się żegnać... tak trudno w to uwierzyć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz