Kochani moi muszę podzielić się z wami okrutną wiadomością
Wiedeńska Klinika odmówiła kwalifikowania do przeszczepów płuc pacjentów z
Polski ze względu na brak naszego członkostwa w Eurotransplancie :(
W tym momencie odbiera to chorym na mukowiscydozę szansę na
leczenie i na dalsze życie. Kiedy kilka dni temu dowiedziałam się o tym miałam
wrażenie, że znalazłam się w jakiejś cholernej otchłani, myślałam, że wszystkie
starania na darmo, odebrano mi cel, którego usilnie się trzymałam… odebrano mi
nadzieję…
Już powoli godziłam się z myślą, że Artur nie ma przed sobą
takiej przyszłości jaką sobie wyobrażałam. Że jego życie będzie krótkie i ciężkie.
Że nie będzie mu dane cieszyć się z własnego dziecka, nie będzie mógł przytulić
wnuka. Każda zaczytana informacja nie pozostawiała cienia nadziei: “brak
lekarstwa, choroba nieuleczalna, choroba śmiertelna, choroba ciężka”.
Trzymałam się jednak myśli, że zrobię wszystko, żeby spowolnić
postęp choroby i uszczknąć od losu jak najwięcej czasu dla mojego dzieciątka.
Najważniejszą rolę w moim planie odgrywała właśnie operacja. Teraz wizja tak
odległa… Nie zniechęcała mnie nawet statystyka, która mówi, że w światowych
ośrodkach trzy miesiące po operacji transplantacji płuc przeżywa około 80 proc.
pacjentów. Pięć lat przeżywa ponad połowa pacjentów po przeszczepie.
Transplantacja płuc należy do najtrudniejszych. Pozostają
one w stałym kontakcie ze środowiskiem zewnętrznym, dlatego są narażone na
infekcje. Wśród pacjentów kwalifikujących się do przeszczepienia płuc chorzy na
mukowiscydozę stanowią najtrudniejszą grupę. Są to młodzi ludzie, najczęściej w
stanie skrajnego wyniszczenia, wielokrotnie hospitalizowani i leczeni z powodu
infekcji. To powoduje, że dochodzi u nich do kolonizacji szczepami
wielolekoopornych bakterii.
Co istotne, choroba dotyczy nie tylko płuc, ale całego
ustroju. W chwili przeszczepu trzeba być przygotowanym na wiele innych
powikłań, na przykład ze strony przewodu pokarmowego, dróg żółciowych, wątroby,
nerek.
Przyznam Wam się, że rozmawiałam kilka dni temu z 24-latkiem
chorym na muko, któremu półtora roku temu przeszczepili płuca w Wiedniu.
Zadałam mu tysiące pytań, obawiałam się nawet czy nie robię mu przykrości, ale
on wydawał się tak optymistycznie nastawiony i pogodzony ze swoim losem. Mimo,
że właśnie przebywa od kilku tygodni w szpitalu w Zabrzu ponieważ nerki
odmówiły mu posłuszeństwa L Mimo wszystko jestem pewna, że był szczery i chciałabym, żeby Artur kiedyś
znalazł w sobie tyle siły aby w taki sposób rozmawiać o tej okrutnej chorobie…
Może inaczej - ja chciałabym go tego nauczyć… Bo chyba nie ma rzeczywiście
innego wyjścia tylko zaprzyjaźnić się z mukowiscydozą. Najgorszym wrogiem są
dla człowieka myśli. Całe szczęście ja mam kilka dobrych duszyczek obok siebie,
które stanęły na wysokości zadania te kilka dni temu. Dostałam porządnego kopa
w dupę i wzięłam się w garść.
Tak, to prawda- na dzień dzisiejszy nie ma możliwości
przeszczepów płuc dla Polaków w Wiedniu, trzeba być dobrej myśli i wierzyć, że
jeśli Artur będzie bezwzględnie tego wymagał to znajdziemy sposób… są przecież
inne ośrodki na świecie – milion euro to pestka prawda… Jest ośrodek w Zabrzu,
udało im się przecież. Przeszkodą są oczywiście pieniądze.
Wiem, że sala, którą
zajmował chory po polskim przeszczepie w normalnym trybie „obsłużyłaby” w tym
czasie 15-16 pacjentów. Do czasu wybudowania nowego ośrodka będą mogli
przeprowadzić co najwyżej pojedyncze operacje tego typu. Natomiast w Polsce
istnieje potrzeba około 10-15 przeszczepień płuc rocznie. Do niedawna też
NFZ ich nie refundował i nie ma żadnych gwarancji, że taka sytuacja wkrótce nie
powróci.
Musimy więc być przygotowani na każdą ewentualność. Wiem, że jesteście
z nami i nieraz się zastanawiam czemu zawdzięczam tak wielkie szczęście. Damy
radę!!
Muszę Wam przytoczyć jeszcze słowa Papki:
„Mamusiu kocham Cię, nie bądź smutna, jesteś moją ulubioną istotką” po czym nastąpił wielki przytulaniec. Tak, mam wielkie przeogromne szczęście ;)
„Mamusiu kocham Cię, nie bądź smutna, jesteś moją ulubioną istotką” po czym nastąpił wielki przytulaniec. Tak, mam wielkie przeogromne szczęście ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz