Jadę odebrać ulotki i plakaty dla Arturka, okres rozliczeń podatkowych trwa, trzeba więc teraz jeszcze bardziej postarać się o to, żeby jak największa liczba osób o dobrym serduszku dowiedziała się o naszym szkrabie. Zresztą ranek też był pod znakiem tego typu działań, ponieważ gościliśmy w domu CTv Jaworzno.
Już wcześniej mieliśmy kontakt z reporterem Pawłem Jędrusikiem, który był nawet z nami w Poradni Mukowiscydozy z zamiarem przygotowania o Arturku fotoreportażu. Tylko, że nie było wtedy mowy o wywiadzie do telewizji. Dowiedzieliśmy się na godzinę przed pojawieniem się ekipy. Więc możecie sobie wyobrazić co się u nas działo przez ten czas. Wielkie sprzątanie, przebieranie się, bieganina, chaos, krzyki, dzieci przerażone bo pewnie wyczuwały nasz stres.
Myśleliśmy, że z wszystkim się wyrobiliśmy, niestety nikt nie pomyślał o tym, że trzeba będzie coś sensownego powiedzieć do kamery. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek aż tak się stresowała... kiedy skierowano na mnie kamerę miałam zupełną pustkę w głowie... coś okropnego. Jak już było po wszystkim przypominało mi się multum rzeczy i spraw o których mogłam opowiedzieć. Byłam strasznie z siebie niezadowolona, choć dziennikarze uspakajali, że przygotują to tak, że będzie dobrze. No cóż staram się o tym nie myśleć, stało się... chcieliśmy dobrze dla Arturka. Może to jednak przyniesie jakieś korzyści dla naszego szkraba. Czujemy się fatalnie, że nie wypadliśmy najlepiej ale to już drugorzędna sprawa- dla mojego synka zrobiłabym naprawdę dużo.
Jeśli chcecie zobaczyć wywiad to zapraszam tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz